Kryzys wodny – problem globalny czy lokalny?
Kryzys związany z niedoborem wody uznany piątym najważniejszym globalnym zagrożeniem pod względem stopnia wpływu na społeczeństwo w ciągu najbliższych 10 lat.
„Nierówność wyraża się w liczbach” — pisał Martín Caparrós*. Trudno nie zgodzić się z powyższym, bowiem kiedy mowa o zasobach wody na świecie, nie sposób zobrazować skali problemu bez posłużenia się liczbami.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (World Health Organization) z 2019 r.:
- 785 milionów ludzi na ziemi nie ma dostępu do wody pitnej.
- 22% zakładów opieki zdrowotnej nie ma dostępu do podstawowych usług wodnych.
- Co najmniej 2 miliardy ludzi na całym świecie korzysta ze źródeł wody pitnej zanieczyszczonych odchodami.
- Do 2025 roku połowa światowej populacji będzie żyła na obszarach zagrożonych deficytem wody.
W 2018 roku szacowano, że popyt na wodę w ciągu ostatnich 100 lat wzrósł sześciokrotnie i nadal rośnie w tempie 1 proc. każdego roku. Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w styczniu 2020 r. kryzys związany z niedoborem wody ogłoszony został piątym najważniejszym globalnym zagrożeniem pod względem stopnia wpływu na społeczeństwo w ciągu najbliższych 10 lat. Dopóki z naszych kranów płynie woda, ciężko sobie wyobrazić, że liczby, które mówią o nierównościach i zagrożeniach związanych z dostępem do wody pitnej, mogą dotyczyć nas — Polaków — bezpośrednio. Jednak obecność wody w kranach polskich domów nie oznacza, że nas owe problemy nie dotyczą.
Polska w grupie państw o najmniejszych zasobach wodnych w całej Unii Europejskiej
Sucha, bezśnieżna i ciepła zima w Polsce spowodowała, że już w styczniu odnotowano bardzo niską wilgotność gleby wskazującą na intensywną suszę atmosferyczną i rolniczą. Tymczasem Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej zapowiada gorące lato z temperaturą powietrza powyżej normy, które może przynieść okresowe niedobory wody w południowej Wielkopolsce, na Opolszczyźnie, Polesiu i Wyżynie Lubelskiej. Choć prognozy długoterminowe obarczone są błędem i sytuacja może się zmienić, sygnały te nie napawają optymizmem.
Problem występowania suszy w Polsce nie jest nowy. Jak podaje Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, deficyt wody w naszym środowisku występuje już od kilku lat. Należymy do krajów o najmniejszych zasobach wodnych w całej Unii Europejskiej.
Na jednego mieszkańca Polski przypada 1600 m3 wody na rok. Natomiast średnia ilość wody przypadająca na jednego mieszkańca Europy jest prawie 3 razy większa i wynosi ok. 4500 m3 na rok.
Mniej więcej taką ilością wody można zapełnić 33 baseny ogrodowe o wymiarach 4 m × 8 m × 1,5 m. Jest to uśredniony podział zasobów wodnych naszego kraju przypadających na jednego mieszkańca (z uwzględnieniem wszystkich potrzeb, w tym zapotrzebowania przemysłu oraz energetyki). W okresie suszy średnia ta maleje do 1000 m3 wody na jednego mieszkańca. Taka ilość zapełni już tylko 20 basenów ogrodowych o tych samych wymiarach. Typowym dla naszej strefy klimatycznej zjawiskiem jest naprzemienne występowanie okresów suchych i mokrych, jednak podczas gdy w połowie XX wieku susze pojawiały się w Polsce średnio co 5 lat, obecnie nawiedzają nasz kraj w sezonie wiosenno-letnim co roku.
„Zacznijmy oszczędzać wodę” – apel ze wszystkich stron
W odpowiedzi na złą sytuację hydrologiczną w Polsce praktycznie wszystkie instytucje, organizacje czy eksperci apelują o umiar i zastanowienie.
Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski apelował do polskiego społeczeństwa, aby oszczędzać wodę. „Szanujmy wodę. Nie trwońmy jej bezproduktywnie. Nie trwońmy jej w sposób głupi”. – mówił.
Adam Wajrak w wywiadzie dla WP: „Sam staram się oszczędzać wodę – żadnych podlewań! Ludzie muszą zużywać mniej wody – nie ma dwóch zdań. Choć wciąż zdarzają się głosy, że susze zawsze były, więc nic wielkiego się nie dzieje. Były – ale nie w takiej częstotliwości”.
Podobne apele do swoich mieszkańców wystosowały gminy, nierzadko w formie jasnych zakazów używania wody z gminnych sieci wodociągowych do celów innych niż bytowe, do których na pewno nie należy podlewanie ogródków, czy mycie samochodów.
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, choć uspokajają, że wody pitnej na pewno nam nie zabraknie, namawiają do tego, aby mimo to jej nie marnować.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy (IMGW-PIB) dużo bardziej zdecydowanie podszedł do tematu, nazywając oszczędzanie wody koniecznym, bez względu na to, gdzie żyjemy i jak łatwy mamy do niej dostęp, ponieważ bez zmiany naszych postaw „przyszłe pokolenia będą żyć w cieniu jej stałych niedoborów”. Aby ułatwić nam wprowadzanie dobrych praktyk w codziennym życiu, IMGW-PIB stworzył dekalog „Oszczędzamy wodę”, wskazujących na konkretne działania, które każdy z nas powinien wdrożyć.
Dekalog “Oszczędzamy wodę” stworzony przez IMGW-PIB, źródło: https://www.imgw.pl/wydarzenia/woda-nasz-najwiekszy-skarb-dekalog-imgw-pib-o-ktorym-musimy-pamietac-kazdego-dnia
Oszczędzanie wody
To niewątpliwie podstawowe działania, które powinny stać się naszymi nawykami. Co również istotne, zwrócono uwagę, że oprócz wody, którą zużywamy bezpośrednio każdego dnia: do picia, mycia, prania, czy sprzątania, zużywamy także wodę wirtualną, która, choć nie jest dla nas widoczna, nadal pochodzi z globalnych zasobów słodkiej wody, zasobów, które nie są nieskończone.
Czy to wystarczy? Niestety nie… Konieczne jest działanie systemowe i wielotorowe. Warto jednak zacząć od siebie, aby kształtować nawyki.
Produkcja każdej rzeczy, której używamy, którą nosimy na sobie, którą kupujemy, sprzedajemy i konsumujemy, wymaga użycia wody, to właśnie ta woda, użyta w procesie produkcji, jest wodą wirtualną. Dlatego odpowiedzialne zarządzanie zasobami wodnymi nie kończy się na zakręcaniu kranu i zbieraniu deszczówki, ale wymaga działań szerszych, uwzględniających także globalne wyzwania i potrzeby.
Aby to zrozumieć, opracowano wyliczenie tzw. Śladu wodnego, o którym warto przeczytać pod tym linkiem.