Gatunki inwazyjne – mity
Inwazyjne gatunki obce (IGO) budzą coraz większe zainteresowanie zarówno wśród naukowców, jak i opinii publicznej. Wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej pojawia się jednak wiele nieporozumień i uproszczeń dotyczących ich roli w środowisku, czyli mitów odnośnie inwazyjnych gatunków obcych. Cęsto słyszę wiele błędnych stwierdzeń – od przekonania, że każdy obcy gatunek jest szkodliwy, po wiarę w to, że walka z nimi jest prosta. Tymczasem rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona. W tym artykule przyjrzymy się najczęstszym mitom dotyczącym IGO i skonfrontujemy je z aktualnym stanem wiedzy naukowej.
Człowiek jest najbardziej inwazyjnym gatunkiem na świecie
FAŁSZ. Człowiek nie spełnia definicji inwazyjnego gatunku obcego. Samodzielnie przywędrował/przepłynął/przyleciał na nowe kontynenty. Człowieka możemy natomiast nazwać gatunkiem ekspansywnym.
W miastach należy sadzić jedynie inwazyjne gatunki obce, nic innego tam nie wyrośnie
FAŁSZ. Jest to pójście na skróty. Gdy po kilku latach zauważymy jak ten gatunek rozsiał się na okolicznych terenach i ile wyniesie koszt jego eliminacji, efekt będzie przeciwny do oczekiwanego. Warto poprawić warunki glebowe i wodne w miejscu planowanych nasadzeń np. drzew, tak by gatunki rodzime też miały tam szansę na przetrwanie. Można rozważyć również nasadzenia gatunków, które w najbliższych latach staną się gatunkami rodzimymi dla Polski, bo zbliżają swoje granice zasięgu do naszego kraju od południa.

Tej rośliny nie ma na liście więc nie jest inwazyjnym gatunkiem obcym!
FAŁSZ. To, że danego gatunki nie ma na liście gatunków podlegających natychmiastowej eliminacji, nie oznacza, że nie należy podejmować działań zaradczych w celu eliminacji takiego gatunku. Jest tak w przypadku nawłoci kanadyjskiej i późnej, dębu czerwonego czy robinii akacjowej, które na tych listach się nie znajdują. Badania nie są konieczne, żeby dany gatunek uznać za inwazyjny – wystarczy obserwacja. Jeśli nie jesteśmy pewni czy jakiś gatunek jest rodzimy, obcy czy inwazyjny, możemy zawsze takie informacje znaleźć w internecie.
Na listach znajdują się często gatunki, które przy szybkiej reakcji jesteśmy jeszcze w stanie zatrzymać, bo dopiero zaczęły się rozprzestrzeniać, jak w przypadku azolli drobnej czy kolczurki klapowanej. Nawłoć kanadyjska jest gatunkiem inwazyjnym obcym, a na listach gatunków roślin stwarzających zagrożenie dla Polski i Unii Europejskiej się nie znajduje. Co nie zmienia faktu, że powinniśmy podejmować działania związane z jej eliminacją.
Warzywa zostały przywiezione z innego kraju więc też są inwazyjnymi gatunkami obcymi!
FAŁSZ. Są to gatunki uprawne. Takie rośliny wymagają opieki ze strony człowieka, by móc się rozwijać. Nie rozsiewają się też własnymi siłami. Nie spełniają więc definicji gatunku inwazyjnego.

Inwazyjne gatunki obce w miastach są lepsze niż beton
Powierzchnie biologiczne czynne są z reguły „lepsze” niż zabetonowane miejskie pustynie. Jednak… mówimy tu o gatunkach inwazyjnych roślin. Beton „wystarczy” usunąć, rozkruszyć i wywieźć, zasadzić w jego miejsce rodzime gatunki roślin. Wówczas zyskujemy obszar wzbogacający bioróżnorodność na terenie miasta. W ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie go zedrzeć z powierzchni i całkowicie odmienić wygląd danego miejsca. Z eliminacją IGO niestety tak łatwo nie jest. Usuwanie gatunków inwazyjnych obcych jest czasochłonne, pracochłonne i zazwyczaj kosztowne, a działania należy prowadzić regularnie przez kilka lat (efekt można ocenić po 5 latach regularnego przeprowadzania działań zaradczych).

Inwazyjne gatunki obce są cennym źródłem pożywienia dla zapylaczy w poszczególnych okresach roku
Tutaj najczęściej wymienia się nawłoć kanadyjską, która kwitnie jesienią. Przez cały rok nawłociowisko jest niedostępne dla zapylaczy, nie ma tam żadnego źródła pokarmu dla owadów. Gdyby nawłoć się tam nie znajdowała, owady mogłyby na tym obszarze znaleźć pożywienie przez wszystkie pory roku, a nie jedynie podczas trwania jesieni. Należy zaznaczyć, że na nawłociowisku pożywienie odnajduje jedynie pszczoła miodna, a w Polsce gatunków pszczół mamy prawie 500…

Inwazyjne gatunki obce są cennymi roślinami o właściwościach leczniczych
PRAWDA, ale… Przykładem może być nawłoć kanadyjska i rdestowiec ostrokończysty. Warto pamiętać, że mamy w Polsce rodzimy gatunek nawłoci – nawłoć pospolitą, która te właściwości również posiada (wspomaganie pracy nerek, pomocna również przy zapaleniach pęcherza moczowego). Rdestowiec znany jest z właściwości wpływających na obniżenie ciśnienia krwi. Nikt jednak nie informuje o tym, że roślina magazynuje w łodygach metale ciężkie, a gatunek ten znajduje się na liście gatunków stwarzających zagrożenie dla bioróżnorodności i podlega natychmiastowej eliminacji. W przypadku zaobserwowania go w środowisku mamy obowiązek zgłoszenia jego obecności do odpowiedniego organu.
Jeśli myślimy o całych połaciach inwazyjnego gatunku, wówczas nawet jeśli posiada jakieś właściwości lecznicze, nie należy zapominać, że na tym stanowisku rosłyby gatunki, które posiadają szereg właściwości leczniczych, nie będąc przy tym gatunkami inwazyjnymi.
IGO nie są zagrożeniem dla bioróżnorodności
FAŁSZ. Inwazyjne gatunki obce stanowią jedno z największych zagrożeń dla bioróżnorodności. Prowadzą one do spadku liczebności, a nawet zaniku rodzimych gatunków. Dzieje się tak na skutek konkurencji o pokarm, dostęp do światła i zakłócenia równowagi ekosystemów. Co roku są podejmowane akcje, które mają na celu edukację ekologiczną na ten temat. Unia Europejska przeznacza bardzo duże fundusze na eliminację IGO, a listy inwazyjnych gatunków obcych są regularnie aktualizowane.

Kota nie możemy nazwać inwazyjnym gatunkiem obcym!
FAŁSZ. W Internecie znajduje się wiele sprzecznych informacji na ten temat. Nawet na stronach rządowych widnieją opisy, że koty nie są inwazyjnymi gatunkami obcymi, bo nie znajdują się na listach = więc według prawa nimi nie są.
Nawiązując do powyższej odpowiedzi odnośnie tego, czy gatunkiem inwazyjnym obcym może być gatunek nieznajdujący się na tych listach – z całą pewnością możemy kota wychodzącego zaliczyć do gatunków inwazyjnych. Do środowiska i na nowe obszary został wprowadzony przez człowieka. Zwierzę to powoduje spustoszenie w środowisku naturalnym, szybko się rozmnaża i znajduje się na większości obszarów. Spełnia więc definicję inwazyjnego gatunku obcego.

Gatunek obcy, inwazyjny i ekspansywny to synonimy
FAŁSZ. Nie! Są to trzy pojęcia. Często ze sobą mylone i używane zamiennie.
Gatunek obcy to organizm pochodzący z innego regionu lub ekosystemu. Może zostać wprowadzony celowo (introdukcja) lub przypadkowo (zawleczenie). Często szybko się rozprzestrzenia. Gatunki obce nazywa się też antropofitami lub gatunkami nierodzimymi. Dzielą się na archeofity (przybyłe przed XV w.) i kenofity (po XV w.). Warto zaznaczyć, że nie każdy gatunek obcy jest gatunkiem inwazyjnym! Przykładem może być chociażby miłorząb japoński, który gatunkiem obcym jest, nie możemy go natomiast nazwać gatunkiem inwazyjnym. W Polsce gatunek ten nie rozsiewa się. Przez to sadzony jest np. w przestrzeni zieleni miejskiej.
Gatunek inwazyjny obcy (IGO) jest to obcy, silnie ekspansywny organizm, który zagraża lokalnej przyrodzie, wypierając gatunki rodzime i zakłócając równowagę ekosystemu. Może rozprzestrzeniać się samodzielnie (rozsiewanie, rozmnażanie) lub z pomocą człowieka (świadomie i nieświadomie). Gatunki te stanowią jedno z głównych zagrożeń dla bioróżnorodności, zaraz po niszczeniu siedlisk. Gatunki te pojawiają się także na terenach chronionych, gdzie podejmuje się ich eliminację.
Gatunek ekspansywny jest to gatunek, który samoistnie wkracza na nowe siedliska. Gatunki ekspansywne są także gatunkami rodzimymi. Przykładem może być konwalia majowa czy dąbrówka rozłogowa. Gatunki te mimo szybkiej ekspansji nie zagrażają lokalnej bioróżnorodności – są pokarmem lokalnej fauny. Gatunkami ekspansywnymi możemy również nazwać gatunki inwazyjne obce – robinię pseudoakację czy nawłoć kanadyjską, które nie są bazą pokarmową lokalnej fauny, więc bez przeszkód rozprzestrzeniają się na coraz to nowe obszary.
Inwazyjne gatunki obce są piękną ozdobą naszych ogródków i domów
Wiele osób uważa, że gatunki inwazyjne są piękne. Przykładem mogą być nawłoć kanadyjska i dąb czerwony. Niecierpek gruczołowaty zaczyna kwitnąć latem i jego kwiaty widoczne są aż do jesieni. Róża pomarszczona zachwyca swoim wyglądem i zapachem wielu turystów, odwiedzających morze podczas wakacji. Ale…
W naszym kraju możemy spotkać piękne, okazałe rośliny rodzime, które nie mają negatywnego wpływu na ekosystem. Nie powinniśmy więc zwracać uwagi jedynie na kwestie wizualne. Bardzo ważna jest edukacja ekologiczna w tym temacie, żeby być świadomym jaki wpływ na bioróżnorodność mają gatunki inwazyjne obce i jakie konsekwencje dla przyrody wyrządzamy w momencie ich świadomego, lub nieświadomego rozprzestrzeniania.

Źródła:
- Dudkiewicz, M., i. in. 2021. Problemy zachowania bioróżnorodności na przykładzie wybranych miast Polski. Agronomy Science.
- Bełkot, Z., Martin, A. 2021. Wpływ kota domowego na środowisko przyrodnicze. Wybrane zagadnienia produkcji zwierzęcej. Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie.
- Iwaszkiewicz-Eggebrecht, E., Łukasik, P. 2022. Utrata bioróżnorodności. Kryzys klimatyczno-ekologiczny głosem wielu nauk (s. 115–152). Kraków.
- Tomczyk, M. 2015. Najgroźniejsze inwazyjne gatunki miododajne oraz możliwość ich zastąpienia. Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu.
- Haber E. 1998. Impast of invasive plants on species and habitats at risk in Canada. National Botanical Services, Ottawa
- Pearson R. G., Dawson T. P. 2005. Long-distance plant dispersal and habitat fragmentation: identifying conservation targets for spatial landscape planning under climate change. Biol. Cons. 123(3): 389–401.